
Alicante
Miasto przywitało nas słoneczną pogodą i pięknymi widokami. Szybko udało nam się dotrzeć do centrum i rozpocząć naszą hiszpańską, dwudniową przygodę.
Zacznijmy od początku! Polska pożegnała nas płaczem. Wczesnym ranem w Krakowie, było bardzo wietrznie i deszczowo. Czekając, aż wejdziemy do samolotu, przemarzliśmy do suchej nitki. Gdy już zajęliśmy swoje miejsca i czekaliśmy na start, doszła do nas smutna informacja.
„Ladies and gentleman, mamy drobną awarię techniczną w samolocie”.
Kilku miłych panów i ich próby naprawienia czegoś w kabinie, skończyły się fiaskiem. Załoga wydała komunikat, o zmianie samolotu. Odetchnęliśmy z ulgą, bo moja wyobraźnia przywoływała już sceny z „Oszukać Przeznaczenie”. Zmiana samolotu, zdecydowanie mnie uspokoiła.
Sam lot, minął nam dość szybko. Ja oczywiście zaliczyłam spanko, żeby być, w pełni gotowa na zwiedzanie. Udało się też siedzieć obok Wojtka, po szczęśliwej wymianie z 2 innymi osobami! Na lotnisku wylądowaliśmy o 10:30, a równą godzinę później wysiedliśmy z autobusu na przystanku Estacio d’autobusos d’Alacant.
Lot z Krakowa do Alicante trwa 3h, a Ryanair oferuje nam bardzo ciekawą opcję, dwudniowej wycieczki. Mamy wylot o 6 rano z Balic, a powrót następnego dnia o 20:20. Dojazd do centrum zajmuje około 30 minut, w zależności w którym miejscu wysiądziemy. Autobus C6 jeździ co 20 minut. Wychodząc z hali przylotów, wystarczy kierować się w lewo i na drugie piętro. Przystanek znajduje się dokładnie na wprost drzwi, z których wyjdziemy.
Bilety kupimy u kierowcy, koszt to 3,85 Euro.
Termin: 25-26.01.2024
Loty: 428 złotych (w obie strony)
Nocleg: 60 złotych (Centric Rooms Mercado)
Alicante zrobiło na mnie duże wrażenie, ze względu na wiele darmowych atrakcji. Warto jednak przy planowaniu zwiedzania, sprawdzić sobie aktualne godziny otwarcia poszczególnych obiektów, żeby czasami nie „pocałować klamki”.
Co polecam zobaczyć?
CANALEJAS PARK
– najstarszy park w Alicante. Stworzony w 1886 roku, na cześć Jose Canalejasa, ówczesnego premiera Hiszpanii. Głównymi atutami parku są stuletnie fikusy.
CALLE DE LAS SETAS/ EL CARRER DELS BOLETS
– bardzo ciekawa uliczka, z wyrastającymi z podłoża ogromnymi figurami grzybów. Wbrew moim przypuszczeniom, ulica ta wcale nie ciągnie się w nieskończoność (liczyłam na więcej, ale mimo wszystko podobało mi się). Ulica powstała w 2013 roku i miała na celu, zmianę klimatu na bardziej przyjazną, w tej części miasta.
„Grzybki, choć były z nami tylko kilka minut, podczas spaceru, to jednak bardzo ładnie się do nas uśmiechały!” – cytując klasyka, czyli Wojtka.
EXPLANADA DE ESPANA
– jeden z symboli miasta. Otoczona rzędami palm promenada. Na ziemi znajduje się 6 600 000 płytek, imitujących morskie fale. Cała promenada, biegnie wzdłuż brzegu morza. Idealne miejsce na krótki spacer, zakup pamiątek czy wypicie kawy wśród wysokich palm.
PLAYA DE POSTIGUET
– plaża znajdująca się w samym centrum miasta, u stóp góry Benacantil. Można z niej podziwiać przepiękny widok, na górujący nad miastem zamek Świętej Barbary.
CASTILLO DE SANTA BARBARA
– górujący nad miastem zamek, nad zabytkową częścią Alicante. Wznosi się na wysokość 166m n.p.m. Początki sięgają około IX wieku. Jak każda twierdza, posiada swoją unikatową historię. Widoczny jest z każdej części miasta. Spacer na zamek, zajmuje w zależności od wybranej trasy około 1h. Sama droga, jak i widoki z góry są imponujące.
Wejście na zamek jest bezpłatne, otwarte w godzinach 10-18.
Warto przeznaczyć sobie trochę więcej czasu, na zwiedzanie zamku, tak aby nigdzie się nie śpieszyć i móc zaglądnąć w każdy jego zakamarek.
Warto zaznaczyć, że na górę można wyjechać windą, znajduje się ona od strony morza, niedaleko plaży Posiguet i kosztuje 2,70 Euro.
SANTA CRUZ
– przepiękna staromiejska dzielnica położona na zboczach góry. Uroku dodają jej białe domki, wąskie klimatyczne uliczki oraz różnorodna roślinność, w charakterystycznych niebieskich doniczkach. Warto wybrać tę drogę, schodząc w dół, z zamku.
PLACA DE BOUS D’ALACANT
– arena walk byków w Alicante. Ciekawe miejsce, jeszcze ciekawsza historia. Wejście kosztuje 7 Euro. My kupowaliśmy bilety przed wejściem, natomiast w sezonie polecam kupić je na stronie, z wcześniejszym wyprzedzeniem. Duży plus, za audio przewodnik po polsku. Dodatkowo udało nam się trafić, na trening doświadczonego torreadora z młodym adeptem. Otwarte w godzinach 10-14.
CASTILLO DE SAN FERNANDO
– zamek, właściwie pozostały z niego tylko mury. Zbudowany w latach 1808-1812 na cześć Ferdynanda VII. Służy jako park, bardzo łatwo do niego trafić. Polecam wejść na górę, by zobaczyć miasto, a przede wszystkim zamek Świętej Barbary, z innej perspektywy.
EXPLANADA DEL PUERTO
– promenada ciągnąca się wzdłuż wybrzeża, idealna na krótką przerwę, spotkanie ze znajomymi czy popołudniową kawę.
PASEO DEL VOLADO
– molo z którego można podziwiać zarówno miasto, jak i kołyszące się statki. Widoki robią naprawdę wielkie wrażenie!
MUZEA:
W celu sprawdzenia pełnej listy muzeów polecam zapoznać się z tą stroną.
Można znaleźć tutaj wszystkie informacje, począwszy od tej najważniejszej, czyli ceny. Tutaj duży plus dla miasta, bo większość muzeów jest darmowa. My odwiedziliśmy 3 z nich:
MUSEO DE FOGURES
– muzeum w którym przedstawione są ocalałe, z festiwalu ognia figury. Fogueres de Sant Joan Festivals to największe święto w mieście. Trwa od 20 do 29 czerwca. Obejmuje procesje, parady i podpalanie figur, wykonanych z drewna oraz tektury. Każdy znajdzie coś dla siebie. Według mnie jeden z „must have”, do zobaczenia w Alicante.
Muzeum otwarte jest, w bardzo specyficznych godzinach (najczęściej 10-13:30 i 18-20:30) i mieści się przy głównej ulicy Mendez Nunes.
MUBAG – MUSEU DE BELLES ARTS GRAVINA
– Prezentuje dzieła będące własnością Rady Prowincji Alicante, a zbiory obejmują, dzieła sztuki powstałe w Alicante, od średniowiecza do początków XX wieku. Udało nam się trafić na wystawę poświęconą Salvadorovi Dali. To było naprawdę „coś” robiącego olbrzymie wrażenie!
MACA – MUSEU D’ART CONTEMPORANI D’ALACANT
– muzeum poświęcone sztuce nowoczesnej. Dużo dzieł, w których mogliśmy doszukiwać się iluzji. Bardzo ciekawe, jednocześnie także irytujące.
Z jedzeniowych polecajek, z pewnością możemy przekazać dalej i zaprosić Was do
Bocaices Coffee & Lounge Bar. Bardzo klimatyczne miejsce, z naprawdę pysznymi śniadaniami. Trafiliśmy tam przypadkiem, ale zdecydowanie bym tam wróciła, gdybym miała do dyspozycji dodatkowo więcej dni.
Przygotowaliśmy również dla Was krótki dwudniowy plan zwiedzania miasta. (Pojawi się w osobnym poście) Mam nadzieję, że taka opcja przypadnie Wam do gustu. Dajcie znać co Wy dopisalibyście do naszej listy!
Mały skrót filmowy z Alicante
Na koniec jeszcze, galeria z większą ilością ciekawych zdjęć, także dajcie znać jak się podobało!