
Festiwal COLOURS OF OSTRAVA
– słowo tak odległe, jak fakt, że zacznę częściej podróżować. Od dziecka gdzieś ta muzyka przewijała się w moim życiu, był chór, próba śpiewania w szkole, występy, aż wreszcie na studiach okazało się, że śpiewać to mogę tylko pod prysznicem. Mimo to prysznic i samochód słyszały wiele..
O festiwalu w Ostravie dowiedziałam się przypadkiem. Opowiedział mi o nim, wtedy jeszcze kolega. Postanowiłam zaryzykować i kupiłam bilety. Sam charakter festiwalu, spodobał mi się. Kilka dni słuchania muzyki, piękne pełne słońce, wielu ciekawych ludzi i pyszne jedzenie. Z tej okazji nawet postanowiłam zaszaleć i pofarbować włosy na różowo. Wyszła z tego „marna truskawka”, ale.. Okej.. Starałam się!
Jedyne co mnie przerażało to nocleg. Zdecydowaliśmy się na spanie w namiocie, a na miejsce campingu dojechaliśmy samochodem. Z namiotami zdecydowanie nie miałam zbyt wiele wspólnego, dlatego też w dniu wyjazdu, czułam duże podekscytowanie całą sytuacją.
Na miejsce dojechaliśmy bardzo szybko. Trasa z Krakowa zajęła nam niewiele ponad 2h. Ważne, aby w Czechach trochę bardziej pilnować limitów prędkości, gdyż można zapłacić dużo wyższe mandaty.
Krótkie podsumowanie kosztów
Festiwal COLOURS OF OSTRAVA
Bilet wstępu na festiwal (4 dni) – 3990 koron (700 złotych)
Parking – 1000 koron (175 złotych)
Miejsce na namiot – 500 koron (89 złotych)
Nocleg osoby pod namiotem – 450 koron (80 złotych)
Niestety dodatkowo płatne okazały się prysznice – 20 koron każdorazowo. (3,50zł)
W tym roku pojawiła się nowość, która „podobno”, pozwoliła skrócić trasę z obozu na teren festiwalu o połowę. Myślę, że to fajna opcja, zważywszy na wymęczonych całym dniem miłośników muzyki.
Na całość festiwalu otrzymujecie przed wejściem specjalne bransoletki, które są skanowane przed każdym wejściem na jego teren. Warto jej nie zgubić.
Oprócz przeróżnych koncertów, które odbywają się na 2 głównych scenach i wielu mniejszych, warto zwyczajnie pospacerować sobie po terenie festiwalu. My osobiście obeszliśmy go w koło kilkukrotnie, sprawdzając przy okazji każdy stragan, czy nie oferuje fajnych gadżetów lub konkursów.
Dzięki temu my królowie januszingu, wzbogaciliśmy się o bardzo ładne zdjęcia, okulary przeciwsłoneczne, kubki, słodycze i wiele innych ciekawych pamiątek.
Wojtek nawet spróbował swoich sił, w hokeju dla niepełnosprawnych, a ja sprawdziłam się w łowieniu zabawkowych rybek i rzutach do celu. Było dość ciekawie! Wojtkowi udało się nawet trafić do specjalnego kosza zamontowanego na bramce! Dumna ja!
Kolejną ważną rzeczą było jedzonko
Oto kilka przykładów:
- Kebab 180 koron (31 złotych)
- Placki ziemniaczane 100 koron wzwyż (w zależności od wagi)
- Frytki 119 koron (20 złotych)
- Kawa 75 koron (13 złotych)
- Birell 49 koron (9 złotych)
A teraz najważniejsze KONCERTY
Festiwal COLOURS OF OSTRAVA
Dwie główne sceny, na których występowali headlinerzy oraz kilka innych, nieco mniejszych. Można było znaleźć tam, muzykę z najbardziej odległych zakątków świata. Colours charakteryzuje się właśnie różnorodnością.
OneRepublic – marzenie mojego chłopaka i świetna zabawa, na koncercie zespołu, którego piosenek nie kojarzyłam, a jednak wszystkie znałam. Koncert był niezwykły, jeden z najlepszych, na jakich byłam kiedykolwiek! Zespół znany i kochany na całym świecie, a teraz też jeden z moich ulubionych!
Jacob Collier – crocksy na nogach i szaleństwo na scenie. Wokalista oraz multiinstrumentalista, zrobił niewiarygodne show, był wszędzie! Skakał, tańczył, grał, a przy tym śpiewał! Wow!
Ewa Farna – mieliśmy mały polski akcent na czeskim festiwalu, gdy Ewa zaśpiewała Cicho w dwóch językach. Było naprawdę super, mogliśmy zaśpiewać coś polskiego i na pewno nie było cicho!
Hania Rani – Polka o której pierwszy raz dowiedziałam się na Ostravie. Zupełnie niedoceniana w swoim kraju, przynajmniej takie jest moje odczucie. Piękny występ, piękny głos i wiele oklasków.
Kavinsky – został bardzo przypadkowo przeniesiony na główną scenę jako gwiazda wieczoru. Techno DJ zupełnie nie w moim stylu, ale Wojtek bawił się wyśmienicie.
Ben Cristovao – czeski „Quebo”, zrobił świetne show, zaskakując wszystkich i śpiewając pierwszą piosenkę wśród publiczności. Zrobił to, stojąc na wielkim metalowym lwie, na którym dotarł pod samą scenę.
Podsumowując Festiwal COLOURS OF OSTRAVA
Mój pierwszy w życiu festiwal, byłam zdumiona liczbą uczestników. Nie byłam kompletnie świadoma, ilu ludzi bierze udział w takich wydarzeniach. A jak się później okazało, w tej edycji wcale nie było rekordowej liczby. Momentami nie czułam się komfortowo, zostając sama w tłumie, zwłaszcza gdy robiło się późno, ale takie są uroki bycia dziewczyną fotografa.
Moda festiwalowa
To jest temat, o którym warto wspomnieć. Na każdym kroku Panie zaskakiwały swoim look’iem, pięknymi makijażami czy kolorowymi włosami. Było również wiele miejsc, gdzie można było zmienić się w festiwalową gwiazdę. Jednak mi osobiście, było trochę szkoda czasu, na stanie w kolejce. Myślę, że na przyszły rok pokombinuję coś z diamencikami, brokatem i na pewno znów pofarbuję włosy!
Strefa dla dzieci
Podobno w tym roku była największa od początków Colours. Czy to prawda? Ciężko mi określić, ale na pewno była super. Wiele stanowisk, animatorów i jeszcze więcej zabawy. Myślę, że każde dziecko znalazło coś dla siebie, a dorośli tym bardziej.
Teren Festiwalu COLOURS OF OSTRAVA
Cały obszar na którym odbywa się festiwal, prezentuje się imponująco. Te stare budynki wpasowują się tam idealnie. Mimo że widziałam sporo zdjęć poprzednich edycji, to na żywo zaskoczyło mnie to jeszcze bardziej. Wielki plus, za tak piękne miejsce.
Myślę, że gdyby zabrać większą ekipę to bawilibyśmy się jeszcze lepiej. Mam nadzieję, że na tę kolejną edycję uda mi się namówić więcej osób i zrobimy sobie super wczasy pod namiotem.
Pole namiotowe
Moim okiem jest do dopracowania. Na pewno na duży minus są te płatne prysznice. Myślę, że naprawdę nic złego by się nie stało, gdyby doliczyli to do ceny całkowitej. Chodzenie z kartą pod prysznic, nie jest zbyt komfortowe, tym bardziej że nie było jej nawet gdzie zostawić.
Myślę, że na kempingu mogliby się pokusić o więcej miejsc, w których można by podgrzać wodę czy naładować telefon.
Podsumowując całkowite koszty, to ten wyjazd na pewno nie zaliczał się do low budget. Natomiast wspomnienia pozostaną na zawsze i są bezcenne.
Na koniec filmik z całego festiwalu, na którym możecie usłyszeć jak wokalista OneRepublic coveruje chociażby Flowers – Miley Cyrus.
Oczywiście, będę wdzięczna za każdy komentarz i reakcję.
Czy w nowej edycji cos mnie zaskoczy na plus? Jeśli jesteście ciekawi kto zaprezentuje nam się w tym roku polecam odwiedzić oficjalną stronę Colours.
I mam nadzieję, że do zobaczenia!