Wystawa Ikony Motoryzacji, co to takiego?

Wystawę Ikony Motoryzacji, znajdującą się na -1 stadionu PGE Narodowy w Warszawie, zobaczyliśmy dnia 19 lutego. Wybraliśmy się w rodzinnym gronie, wyjeżdżając koło 8 z Krakowa, w Warszawie byliśmy jakieś 3 godziny później.
 
Wejście na wystawę kosztowało 80zł, czy to dużo, czy mało, to już subiektywne pytanie. Samochodów na wystawie, jest całe 100 sztuk i są warte łącznie 100 milionów. Tutaj sprawdzicie oficjalną stronę wystawy!

Czy warto wybrać się na Wystawę Ikony Motoryzacji?

Na pewno dla fanów motoryzacji, wystawa jest małym świętem, które warto obchodzić! Plusem jest różnorodność wystawy, mamy samochody nowoczesne, wyścigowe, a także legendarne ikony czy kinowe perełki! Jednak osoby, które nie mają „fioła” na punkcie motoryzacji, mogą nie być do końca zachwycone! Czy to znaczy, że nie warto odwiedzić Ikon? Nie… Warto, ale brakuje trochę więcej atrakcji, dla miłośników motorsportu. Mamy do dyspozycji, symulatory wyścigowe, jednak nie są one dostępne w cenie biletu, a 15 minutowy przejazd kosztował, aż 60zł. Na wystawie były również dostępne modele zdalnie sterowane, a tutaj cena za 10 minut zabawy to 50zł. Pomińmy może możliwość zrobienia sobie zdjęcia w Ferrari, które kosztowało 60zł. Trochę dużo jak za jedno zdjęcie? Jak dla mnie tak. 

Gdyby cena biletu była wyższa, a niektóre płatne atrakcje były choć częściowo wliczone w nią, byłoby super. Jednak tutaj trochę zawód. Nie było na miejscu, żadnych dodatkowych atrakcji, jak chociażby konkursy, które były reklamowane w social mediach. Dla chętnych był sklepik z modelami, koszulkami i ogólnym merchem Ikon Motoryzacji. Fajnie wyglądały również ramki z modelami, dostępne na wystawie.

Jakie samochody możemy zobaczyć na Wystawie Ikony Motoryzacji?

Od klasyków, po najdroższe i najnowocześniejsze fury! Moją uwagę przykuły głównie wyścigowe samochody i bolidy. Tutaj na pierwszym miejscu Oreca, na drugim bolidy Kubicy oraz Schumachera. 

Pięknie prezentowały się samochody z serii Fast & Furious, ale szczerze, wszystkie filmowe bryki były super. Tutaj mowa o Mustangu Eleanor, Mini Cooperze z Jasia Fasoli czy DeLoreanie z Powrotu do Przeszłości. 

Kto mnie zna, wie, że uwielbiam amerykańskie samochody. Tutaj na uwagę zasługuje Dodge Viper i Chevrolet Impala, zwłaszcza ta druga bestia, mierząca 6 metrów długości! 

Z samochodów, które przypadły nam do gustu, możemy wyróżnić też Astona Martina Vantage, czy klasyki Ferrari oraz Alpine. Ferrari F40, było najdroższym samochodem na całej wystawie, warte jest ono, aż 11 milionów złotych!

Znajdziemy też specjalną alejkę awangardy, gdzie swoje miejsce dostała również znana w Polsce Multipla!

Inter Europol Competition – Zwycięzcy Le Mans 24h

Przyznam szczerze, że ten bolid LMP2, o nazwie Oreca Gibson, był dla mnie głównym powodem wizyty na wystawie. Zwycięzcy 24h wyścigu Le Mans, zasiadali właśnie w tym pojeździe. Piękne, że polska ekipa, wygrała ten kultowy wyścig w swojej kategorii, wyprzedzając team Roberta Kubicy, który musiał pogodzić się z drugim miejscem. Bolid wygląda niesamowicie, widać po nim wszystkie trudy wyścigów długodystansowych. Niestety na Le Mans jeszcze nie byliśmy, ale jeśli chcecie poczytać o tym jak wyglądają takie wyścigi, to zapraszamy do wpisu, o 6h wyścigu WEC na Imoli.